środa, 9 lipca 2014

Przelewa się już czara...

 Kilka rzeczy zmieniło się w moim życiu. Jest mniej nerwowe, mniej wypełnione goryczą niezgody, niechęci i niezrozumienia w nienawiści. Odpuściłem sobie portalową walkę o lepsze wszystko (dla mnie). Nie wdaję się już w nic nie wnoszące pyskówki. Nie dorzucam drewna szyderstwa, kpiny, arogancji i własnych wyobrażeń do ognia przedkładania własnego zdania nad czyjeś.
  Nauczyłem się tego wśród obcych mi ludzi, z którymi łączy mnie problem uzależnienia. Nauczyłem się tego od obcych ludzi, których wiedza i doświadczenie pomagają odnaleźć się ze swoimi emocjami i myślami wśród obcych mi poglądów, zdań, opinii, zachowań.
  Nauka trwa cały czas, nie zakończyła się jeszcze, nie wiem kiedy i czy się zakończy, jest bardzo, bardzo ciężka.
  Czasem walczę z sobą, chcąc wybuchnąć. Chcę nawrzeszczeć na innych : DAJCIE JUŻ, KURWA, SPOKÓJ ! Przestańcie szydzić, kpić, wylewać frustracje, niezrozumienie, nienawiść ! Jeśli tak Wam źle, zastanówcie się jak to rozwiązać a nie podniecacie i zapieniacie się z każdą opinią poniżającą innych, akurat tych, wobec których CZUJECIE niechęć czy inne negatywne uczucia. Po co zatruwacie siebie jadem złości, pogardy?
  Tyle słów o tolerancji dla innych czytam non stop. Ale tylko dla tych, którzy są po drodze z tym, co sami uznajecie za dobre. Dla reszty - tolerancyjny stos, tolerancyjne szyderstwo, tolerancyjne wbicie na pal, tolerancyjne zamknij mordę.
  Pytanie moje takie - zanim znowu złość zabierze rozum - czy warto uważać siebie za dobrego człowieka, jeśli dla innego, który też tak o sobie myśli, ale działa inaczej, nie znajdujecie ani zrozumienia ani tej cholernej tolerancji?

 

wtorek, 1 lipca 2014