No i stało się.Siedzę,oglądam,światła na książkach podziwiam - nie było
domysłu na zakup gałązek,cholera :) Na szczęście nie opróżniam talerzy
zbyt namiętnie dziś, raczej owocowo i warzywnie je zapełniam-częściowo
wykonanym przeze mnie jedzeniem; niestety,do dobrej michy w moim
wykonaniu jeszcze daleka droga,hehe.
No nic,trzeba zasunąć na zewnątrz.Z psem ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz