wtorek, 31 grudnia 2013

Trochę 2013

Właśnie zapukał do drzwi pan, taki klatkowy żebrak, ubrany czysto, nie menel jakoś. Wyciągnął dłoń i powiedział - trochę, proszę. A może tego proszę nie było, może powiedział je tak cicho, że tylko wyobraźnia mi je podpowiedziała, nie wiem.
W pierwszym odruchu chciałem podziękować.Tak, ja jemu. Podziękować czyli pogonić w cholerę. Ale druga myśl taka, że jakieś drobne się znajdą, nawet jeśli sam ich nie mam za dużo. Zawsze w sytuacji napotkania na drodze człowieka potrzebującego, najpierw myślę, czy to nie ja w przyszłości i czy wtedy ktoś też mi pomoże.
Dostał pan ode mnie drobne. Podziękował, spojrzał na zegarek, bardzo jąkał się jakby, powtarzał słowa, "już dziewiąta,już dziewiąta, o, minuta po, pokręcę się jeszcze i pójdę"; zdaje się, żem trafił na postać bardziej zagubioną niż mogło się to wydawać na pierwszy rzut.
Trzydziesty pierwszy grudnia dwa tysiące trzynastego roku. Mam nadzieję, że podzielenie się w tym dniu znaczy coś innego niż wróżbę na przyszły rok, że za rok, tego dnia i ja tak stanę przed obcymi drzwiami...

1 komentarz:

  1. To zawsze działa ! Każdy uczynek ma swoje odbicie w przyszłości. Intencje się liczą :-)

    OdpowiedzUsuń